Bar Persony

Marcin Szyma

Zdjęcie przedstawia barmana z koktajlbaru Magazyn mieszczącego się w Katowicach

Cześć Marcin!
Opowiedz nam trochę o sobie
. Skąd pochodzisz, jak wyglądała Twoja droga do świata barmaństwa oraz co Cię napędza zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym?
Czy jest coś, co Cię tak kręci, że czujesz się jak ciekawe świata dziecko zaraz po przebudzeniu?

Cześć! Witam wszystkich z szerokim uśmiechem, tak samo jak myślę że robię to w chwili kiedy ktoś zagląda do Magazynu – cocktailbaru, w którym pracuję na co dzień w Katowicach przy ulicy Mariackiej.

Mam na imię Marcin, chociaż raczej większość osób bardziej pamięta moje nazwisko, pochodzę z malowniczego Sosnowca i nie mówię tego z przekąsem bo faktycznie jest to miasto, które nie jest tylko sypialnią Katowic.

Droga do barmaństwa

Myślę że tak jak u wielu z Was, nie jest to wyjątkowa historia. W liceum – jakieś 20 lat temu, kiedy nie było problemu z podjęciem pracy jako osoba poniżej 18 roku życia rozpocząłem swoją przygodę ze „szklanką” – czyli typowe umyj, przynieś, zanieś, pozamiataj w Zakręconej – Sosnowieckim klubie/ dyskotece – która potrafiła ściągnąć do siebie nie tylko Gości z Sosnowca.

W tym pięknym piwniczym lokalu spędzałem piątki i soboty – chcąc dorobić na swoje potrzeby, tak aby finanse nie były kontrolowane przez rodziców i obserwowałem pracę barmanek i barmanów, którzy na tamte czasy uważałem że mają szeroką wiedzę, są pewni siebie w pracy, cieszą się nią i mają dobre korzyści finansowe z tego.

Jako jeszcze „dzieciak” wyobrażałem sobie że to życie musi być super i fajnie by było za jakiś czas sięgać po czystą szklankę aby w niej przygotować wyjątkowy koktajl, a nie po tę brudną która zaraz musi być gotowa na kolejny serwis.

Potem kiedy już uczestniczyłem w szkoleniach barmańskich zaczęło się od I stopnia barmańskiego w Śląskiej Akademii Barmana prowadzonej przez Ryszarda Maciejewskiego, co było wodą na młyn i tak do dzisiaj dalej się uczę.

Co napędza?
Jest kilka elementów które są bardzo ważne, przynajmniej dla mnie:

  1. Stabilna sytuacja w domu, kochająca Żona, która wspiera mnie w moich wszystkich pomysłach związanych z pracą, bo wie że mimo tego że bar i jakby to nie zabrzmiało alkohol to moje hobby, to ona zawsze jest na pierwszym miejscu i nie zaniedbuję czasu który spędzamy razem. Można to opisać w skrócie „work life balance”
  2. Lokal w którym pracuję, nie będę Wam ściemniać że Magazyn jest najlepszym koktajlbarem na świecie. Nie oszukujmy się ale w dalszym ciągu lejemy też piwo, z dużej firmy, które spokojnie stanowi 20, czasem 30% obrotu, ale oprócz tego staramy się przekonywać Gości (co często się udaje) że możemy też pomieszać coś fajnego. Jest to zasługa właściciela – Łukasza – który nam ufa i wspiera nas w startach w konkursach, realizacjach kart tematycznych, czy nie blokuje możliwości testowania prepów, które na pierwszy rzut oka mogą wyglądać na… odważne.
  3. Projekt Podawane z Pasją, który tworzę od 10 lat, ale do tego wrócimy później.

Dużo dają podróże, zwiedzanie świata, poznawanie nowych smaków od jedzenia po koktajle w różnych lokalach, rozmowy z barmanami, ale też bycie otwartym na świat. Każdy smak, historię, wspomnienie możemy przemycić do naszego kolejnego koktajlu, czy prepa.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z pracą za barem?

Czy był jakiś przełomowy moment, kiedy zdałeś sobie sprawę, że bar to właśnie to miejsce, którym chcesz się zajmować przez kolejne lata? Czy z biegiem lat miałeś wątpliwości lub momenty zwątpienia, by zastanawiać się nad inną ścieżką zawodową? Jeśli tak to jak sobie poradziłeś z wypaleniem zawodowym?

Szybko analizując moje ostatnie 20 lat pracy zawodowej… był okres w moim życiu, mniej więcej 3 lata, gdzie w tygodniu pracowałem jako Przedstawiciel Handlowy, gdzie „latając z nabiałem” tu pozdrawiam Adasia Grądziela bo była to śmieszna sytuacja przy konkursie w Wieluniu, ale o tym może kiedyś opowie Wam Adaś! (nie chodzi o narkotyki, a sery, masła etc.) w weekendy pracowałem w lokalach w Sosnowcu. Moje miasto 15 lat temu nie było bardzo koktajlowe. Przed świętami wielkanocnymi miałem rozmowę ze swoim przełożonym w większej korporacji, nie wytrzymałem psychicznie tego w jaki sposób wyglądała ta praca i że tak naprawdę główną dewizą przedstawiciela w detalu było „nikt Ci tyle nie da ile ja Ci mogę obiecać” zrezygnowałem z pracy.

Majówkę spędziłem w Galicyjskiej Szkole Smaku w Krakowie na kursie baristycznym, pojechałem na swój pierwszy konkurs barmański po dłuższej przerwie do Białej Podlaski, tam spotkałem się ze starym kolegą Patrykiem pracującym na półwyspie helskim, wymienił mnie kontaktem z właścicielką lokalu w Juracie i tak w ciągu 2ch tygodni przeniosłem się do Juraty, gdzie zostałem sam na sam z barem.

Zdjęcie barmana Marcin Szyma
Dużo dają podróże, zwiedzanie świata, poznawanie nowych smaków od jedzenia po koktajle w różnych lokalach, rozmowy z barmanami, ale też bycie otwartym na świat. Każdy smak, historię, wspomnienie możemy przemycić do naszego kolejnego koktajlu, czy prepa.

Jako doświadczony uczestnik konkursów barmańskich, co motywuje Cię do ciągłego startowania w takich wydarzeniach? 

Konkursy barmańskie z drobnymi przerwami towarzyszą mi od 2009 roku, systematyczne uczestniczenie w nich pozwala na podglądanie pracy innych barmanów, wymianę doświadczeń, sprawdzenie trendów czy nawet daje możliwość spróbowania ciekawego prepa – podpytania o przepis i wykorzystania go w swoim lokalu podczas pracy. Podchodzę idealistycznie do naszej pracy – uważam że jesteśmy jedną wielką rodziną, im więcej my wiemy, tym więcej ciekawostek możemy pokazać swoim Gościom w lokalu i edukować ich w tematyce alkoholowej, koktajlowej, wpływając na rozwój kultury.

Na pewno starty w pierwszych konkursach były motywowane chęcią pokazania się, zaistnienia w tej branży, wyobrażałem sobie, że osoba wygrywająca konkurs staje się ważną osobą, mocno reprezentującą jakąś markę, firmę, oraz budująca swoją własną markę.

Zdrowa rywalizacja na 100% jest fajna, nawet teraz po tylu latach występ w finale konkursu barmańskiego wiąże się z lekkim stresem i ekscytacją, ale w pozytywnym znaczeniu tych słów.

Co doradzić młodym? Nie myślcie o nagrodzie – to czy za zajęcie 1 miejsca dostaniecie butelkę, czy 10 tyś złotych nie powoduje że konkurs jest bardziej prestiżowy. Każdy taki może być, do każdego trzeba podejść z tym samym nastawieniem i przygotowaniem i być przy tym sobą. Jeśli swoim serwisem, nastawieniem nie pasujemy do jakiejś marki, ciężko będzie nam obronić swoją koncepcję. Czy sukces jest najważniejszy? Nie koniecznie – sukcesem jest już zmotywowanie się do przygotowania zgłoszenia konkursowego, analiza marki, historii koktajlu który twistujemy, czy analizy składników na których szykujemy swój prep – to wszystko przyda nam się w codziennej pracy!

Swoje kompozycje, czy pomysły warto archiwizować – za kilka lat może się okazać że jesteście w stanie je dopracować i lepiej wykorzystać stary pomysł.

Niezależnie od tego na jakim etapie kariery jesteście nigdy nie patrzcie na nikogo z góry, bo osoba która dopiero zaczyna swoją przygodę i strzela pierwsze gafy na konkursach, za chwilę może być w topce, a jego świeże spojrzenie na branże dla Was może być inspiracją – którą wykorzystacie w swoich kompozycjach.

Największe porażki :

  1. Na pierwszych konkursach zdarzyło mi się nie doczytać regulaminu – przez co okazało się że czegoś nie przygotowałem
  2. Nie przygotowanie prezentacji – z myślą jakoś to będzie – nie – musicie mieć przynajmniej jej plan – na pierwszym występie podczas Ligi Niezwykłych Gentelmanów do tego stopnia się zestresowałem i nie przygotowałem prezentacji że zapomniałem nazwy swojego koktajlu…
  3. Picie przed konkursem – tak, kiedyś mi się zdarzyło wypić kilka głębszych przed prezentacją, z jednej strony niby pomaga to w tym żeby się rozluźnić i nie stresować, ale czy nie lepiej się przygotować i jednak twardo wyznawać zasadę że konkurs/ jak i praca – powinien przebiegać na trzeźwo i dopiero po możemy się napić i podsumować wszystko?

Jakie trzy najważniejsze cechy i umiejętności uważasz za kluczowe w pracy barmana? Czy są sposoby, by się ich nauczyć?

Cierpliwość – to przychodzi z wiekiem, nerwy nie pomagają, ani przy tłumaczeniu czegoś młodym adeptom sztuki barmańskiej, a przede wszystkim nie pomagają podczas dyskusji z Gośćmi

Punktualność – ale nie taka że w grafiku zaczynasz pracę o 15 i o 15 dopiero wchodzisz do lokalu i idziesz jeszcze na papieroska. O 15 jak dla mnie wiesz dokładnie czego nie ma, co trzeba sprzedać, jakie są rezerwacje etc.

Konsekwencja – codziennie staraj się doskonalić swoje umiejętności, przeczytaj książkę, posłuchaj podcastu, ugotuj coś w domu – co pomoże Ci w poznawaniu smaku, wykorzystuj każdą chwilę, tak, aby pomogła Ci w podnoszeniu swoich kwalifikacji

Jak rozumiesz to modne hospitality i czy masz jakieś strategie i techniki, które stosujesz?

Wielu z nas zapomina o tym, że wykonujemy zawód służebny, ale to też trzeba dobrze interpretować. Na pewno pamiętajmy też o tym – że nasza praca jest bliska grze aktorskiej i my jesteśmy osobami które dbają o atmosferę w pracy. Zacznijmy od zwykłego „Cześć/ Dzień dobry” kiedy Goście wchodzą do lokalu, zapytajmy na co mają ochotę, a jeśli okaże się że oferta w naszym lokalu nie spełnia ich oczekiwań jeśli mamy na to czas, polećmy jakieś miejsce w okolicy które sami lubimy. Gwarantuję że ludzie będą zaskoczeni do tego stopnia że jeszcze do Ciebie wrócą. Co jest jeszcze ważne? Kiedy do lokalu wpada grupa osób które ewidentnie powinny swoją alkoholową eskapadę skończyć 3/4 lokale temu – dajcie im szklankę wody i zaproście na następny dzień – zaskoczenie na twarzach i docenienie gestu często skutkuje tym, że od Twojego lokalu zaczną następny wypad.


Jakie trendy w barmaństwie przewidujesz na najbliższe lata, zwłaszcza na rok 2025? Jakie zmiany Ty chciałbyś zobaczyć w branży w następnych latach?

W ostatnich latach popularyzuje się picie koktajli nisko i bez alkoholowych – super, cieszę się że oferty lokali są coraz szersze, że już nie tylko możemy pozwolić sobie na „piwo bez %” czy słodko kwaśną lemoniadę, na pewno Goście będą szukać coraz więcej pozycji nisko, lub bez cukrowych, wracamy do minimalizmu dekoracyjnego etc.
Sam liczę na to – że Goście będą coraz bardziej świadomi i będą wybierać miejsca które będą gwarantować im jakość, a nie te które podejmują walkę cenową. Jest to trudne przy obecnej inflacji, ale może dzięki temu że uważniej wydajemy pieniądze przy rzadszym wyjściu bardziej będziemy patrzeć na to aby było ono jakościowe.

Czy technologia zmienia Twoją pracę za barem i czy uważasz, że media społecznościowe odgrywają kluczową rolę w budowaniu marki zarówno osobistej jak i baru? Czy są jakieś strategie, które stosujesz?

Social media są moją bardzo słabą stroną. Fotografia… ujmę to tak, moja Żona jest piękną kobietą, dlatego jest zadowolona ze zdjęć które jej robię na wakacjach – tu nawet najgorszy fotograf nie zepsuje tego co chce uchwycić 🙂

Jeśli chodzi o rozwijanie swojej marki na pewno warto dodać ładną rolkę, zdjęcie, ale takie które też będzie dopracowane merytorycznie. Niestety żyjemy w czasach gdzie możemy spotkać wielu specjalistów „Social Media Managerów” – którzy może i faktycznie zrobią ładne przejścia w filmiku, ale co z tego jeśli podchodzą z dużą dawką ignorancji do projektu którym się zajmują? Tego tematu nie ma co rozwijać. Jeśli chodzi o markę osobistą i sociale na pewno najwięcej może o tym powiedzieć Karolina Biskup – chyba nie trzeba jej przedstawiać 🙂 komentarz do jej pracy – WOW! Jeden zwrot idealnie to opisuje.

Opowiedz nam o swoim projekcie “Podawane z Pasją” oraz innych inicjatywach, nad którymi obecnie pracujesz.

Podawane z Pasją jest tak naprawdę dziełem przypadku, w 2014 zastanawiałem się co robić i chciałem przygotować taki fanpage na facebooku na którym chciałem wrzucać zdjęcia/ przepisy na koktajle klasyczne i nie tylko, potem zaczęło to ewoluować w stronę pokazywania serwisu podczas wesel, eventów okolicznościowych którymi zajmujemy się do dziś, do tego potem doszły konkursy, relacje z nich, trochę jak to się teraz ładnie mówi „lifestyle” czyli pokazywanie miejsc które zwiedzamy – winnice/ destylarnie/ muzea – wszystko co związane z alkoholem i tak dalej i tak dalej…. przez to że obecnie kalendarz jest dość napięty (sam czekasz na odpowiedzi na pytania grubo ponad tydzień) – pokazywanie tego na social mediach mocno opadło w naszym przypadku. Nie chodzi o to że nic nie robimy! Wręcz przeciwnie, po prostu ciężko podczas realizacji skupić się na przygotowaniu materiału, który obrobimy w późniejszym terminie.

Czy ważne jest zawieranie znajomości z innymi barmanami, budowanie z nimi relacji i jaki to ma wpływ (jeśli wpływa) na życie prywatne i zawodowe. Czy masz jakiś przykład z życia gdzie “znajomości” (w dobrym tego słowa znaczeniu) bardzo Ci pomogły?

Znajomości w branży mogę porównać do znajomości w klatce bloku, chociaż całe życie mieszkam w domu. Jak to prześmiewczo możemy kojarzyć z reportaży „dobry chłopak, zawsze mówił dzień dobry na klatce, pomógł z zakupami, przepuścił w drzwiach”. Nie chodzi o to żeby komuś jakoś się „podlizywać” a utrzymywać normalne nienachalne relacje. Czy znajomości w czymś mi pomogły? Pewnie – rok temu zapomnieliśmy o biletach dla naszych Żon na festiwal whisky w Jastrzębiej Górze – załatwiliśmy je w pół godziny a teoretycznie nie było ich już dostępnych od tygodnia. Czy lubię z tego korzystać? Nie. Robię to w ostateczności, kiedy wiem że sam nie mogę nic poradzić na zaistniały problem. Bardziej cieszę się z tego że wchodząc bez zapowiedzi do lokalu na 2gim końcu Polski ktoś przywita mnie z uśmiechem, czuję się w lokalu bezpiecznie ze swoją Żoną, a załoga poleci gdzie zjeść w okolicy, albo jakie lokalne atrakcje czekają w sąsiedztwie 🙂

Jak osoby zaczynające swoją przygodę z barem i bez kontaktów w branży mogą znaleźć się „w tym świecie?

Otwarte przede wszystkim! Chętne zdobywania nowej wiedzy, aktywne, pytające, samodzielnie doskonalące się. Mamy masę bardzo dobrych barmanów robiących kariery w największych polskich miastach pochodzących z małych miast, wsi, związanych dalej ze swoim regionem (kojarzycie takiego barmana który na brzuchu ma wytatuowany Zamek w Dobczycach?) ja nie dorobiłem się jeszcze tatuażu z Sosnowcem zdobiącym moje ciało, ale śmiało mogę powiedzieć że to miasto w aglomeracji Śląskiej też nie jest kolebką koktajlową. Każdy może zrobić karierę, wystarczy chcieć! Jak w każdej innej branży.

Gdzie obecnie można Cię znaleźć?

Magazyn – to miejsce w którym spędziłem ostatnie 5 lat swojego koktajlowego życia i na pewno śmiało mogę polecić wizytę w lokalu, jeśli będziecie spacerować po Katowicach!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *